House of Dragons
Poniżej spojlery Gry o Tron i House of Dragons. Jeśli ktoś nie oglądał, to niech czyta – oszczędzi sobie oglądania.
Około 10 lat temu pojawił się pierwszy sezon porno-fantasy Georga R.R. Martina zatytułowany Gra o Tron. Serial prezentował poczynania fantasy ludzi, którzy najpierw gźili się we wszelakich konfiguracjach (karły z dziwkami, dziewczynki z barbarzyńcami, książęta z giermkami, stare dziadki z dziwko-żonami swoich synów karłów) a potem ginęli w okrutne sposoby. No a że ludzkość od zawsze potajemnie lubowała się w oglądaniu śmierci i porno, serial stał się światowym fenomenem, gdyż odtąd nikt nie musiał się kryć ze swoimi upodobaniami; można było oglądać śmierć i porno przy rodzinie, gadać o śmierci i porno na grillu, a nawet nadawać dzieciom imiona mordowanych bohaterów porno. A to jeszcze nie koniec: całość oparto na serii grubaśnych książek, więc to nie było byle jakie śmiercio-porno, lecz INTELEKTUALNE śmiercio-porno; czytaj: fetysz ludzkości numer trzy, każdy chce uchodzić za inteligenta.
Niestety, pisarz Gry o Tron nie nadążył z pisaniem za serialem i twórcy tegoż musieli dokończyć sami mając do dyspozycji wskazówki Martina. Jak im poszło prezentuje poniższy wykres koniowy i na tym poprzestańmy.
W tym roku wyszedł prequel Gry o Tron, czyli House of Dragons. Akcja rozgrywa się ileśset lat przed wydarzeniami z serialu-konia i przedstawia wydarzenia prowadzące do sceny z barbarzyńcą i dziewczynką. Autorzy tym razem zrezygnowali z porno, bo skoro wszyscy serial już znają, to i tak obejrzą licząc, że będzie porno. Mordowania też jak na lekarstwo ale przynajmniej nowatorskie, bo zamiast na przykład uciąć głowę, ucina się pół głowy i pokazuje jej wnętrze o wiele za długo niż trzeba.
I teraz uwaga: okazuje się, że bez porno i mordowania też da się zrobić wciągający serial; a przynajmniej do połowy konia. W drugiej bowiem, przedniej, połowie konia jesteśmy świadkami przedziwnej fantasmagorii, w której 1) dwie główne postacie żeńskie przepoczwarzają się w inne kobiety, z których jedna nie obejrzała poprzednich odcinków i jest kimś innym a druga po prostu wygląda jak ktoś inny, 2) najciekawsza postać męska staje się “to wpatrzonym w dal, to ćwiczącym uśmieszki statystą, wspominającym swoją akcję Rambo na Stopniach i zachodzącym w głowę, czemu właściwie ożenił się z laską w dredach” [przyp. Pan Gruby], 3) zaś w kluczowej scenie, gdzie babcia na smoku, mogąc praktycznie zakończyć fabułę i sprawić, żeby wszyscy, włącznie z nią żyli długo i szczęśliwie, postanawia przeciągnąć ten koszmar na kolejnych kilka sezonów.
No cóż. Pozostaje liczyć, że powróci porno.